Potem Mataranka z cudownymi źródłami w których można zanurzyć zmęczone członki bez obaw, że je nam odgryzie jakiś zabłąkany krokodyl.
Potem jeszcze jeziorko z wodospadem w Lenfield NP. Jakaś rzeczka, jakiś lasek i powoli, powoli i tak już rzadki busz, zaczyna się jeszcze bardziej przerzedzać. To widoczny znak że zbliżamy się do Terytorium Centralnego. Auto ledwo zipie, ale jedzie. Stacja benzynowa średnio co 400 km. Raz na pół godziny mijamy jakiś samochód. Najczęściej zresztą jest to olbrzymia cysterna z trzema, bądź czterema przyczepami. Istny potwór, taki co to jak zatrąbi to aż w uszach dudni. Diabelska maszyna.