Nie można powiedzieć, że było źle. Nepal wydawał się miłym krajem, ale po czasie spędzonym w Indiach, wydał nam się również nieco mdłym i dopiero Chitwan N.P wywarł na nas naprawdę pozytywne wrażenie. Sama kąpiel i przejażdżka na słoniach, obserwacja rzadkich nosorożców tarczowych, których pozostało już zaledwie około 2000 tys sztuk, były niezapomnianym przeżyciem. No i ta zieleń, której brakowało nam dotąd.
Z Nepalu najlepiej będę więc wspominał Chitwan NP i piwo Nepal-ice, którym jednak z powodu choroby nie mogłem się w pełni cieszyć. Aha, no i oczywiście polarek oraz kalesonki, które służą mi do dzisiaj.