Ale wali. Takiej zlewy nie widziałem nigdy dotąd. Wygląda jak powódź. Woda po pół łydki. Drogi nie widać. Zresztą nawet gdy jest sucho, to trudno uznać to za drogę. Rozsypano raptem trochę ziemi, i już szumna nazwa - droga - Lepiej jednak być nie może, już linie lotnicze o to dbają $$$. Nie po to budowali lotnisko, żeby im teraz turyści autobusami do Angkoru jeździli. Autobusy są dla tych, którzy, są albo tak biedni, albo im rozum odjęło.
My jedziemy autobusem. Długo, baaaardzo długo. Na tyle zresztą długo, ile potrzeba żeby nas zmiękczyć i wcisnąć hotel, który dopłacił do naszego przejazdu. No, ale tutaj to trafili jak ślepa kura w ziarno i nawet o tym nie wiedzą. Bo my jesteśmy przekorni Polacy i na złość nawet w środku nocy, w dziurze takiej jak ta znajdziemy sobie nocleg, sami, bez niczyich sugestii.