No i jezioro fajne, ale Indianie już nie ci sami. Pięknie, czyściutko i kolorowo ubrani. Z pomponami, rozmawiają przez komórki zapraszają na statek z trzciny. Minuta przejażdżki dwa dolary.
Przy tym dziwią się jeszcze że ich przyjaciele z Polski nie kwapią się żeby płynąć. Znają nawet parę słów po Polsku. Zachęcają.
A odbijających od brzegu uśmiechniętych turystów żegnają gromkim " asta la vista - Babe !!!