Z Aleppo jedziemy na Południe. Po drodze wstępujemy do ruin zamku Szymona Słupnika. Wygląda to wszystko bardzo poetycko. Nie ma turystów. Jest cicho. Niemal da się poczuć na karku oddech dawnych czasów, aż ciarki przechodzą. Podobnie jest w ruinach hetyckiego miasta, do którego zbaczamy z głównej drogi. Kamienne posągi lwów. Pozostałości bazaltowych świątyń, a wokół, nieliczne drzewa i krzaki. Nie ma żywego ducha, tylko my i tysiące lat historii. Pod tym względem Syria prezentuje się wprost imponująco. Potem są jeszcze Wymarłe Miasta, o których dawnej świetności, przypominają dotknięte zębem czasu bramy i pojedyncze kolumny. Słychać tylko wiatr pląsający pomiędzy kamiennymi blokami.
Teraz jedziemy do Libanu, a potem wracamy do Hamy.