Memfis z kolosalnymi posągami Ramzesa II jakoś nie robią na nas wielkiego wrażenia. Dziwne, bo to właściwie nasze pierwsze spotkanie z Egipskimi pozostałościami. No i nie ma tutaj turystów, których tak obawialiśmy się w Egipcie. Panuje spokój, a jednak jakoś trudno popuścić mi wodze fantazji. Zresztą dobrze posąg Ramzesa jest fajny, ale to dopiero piramida schodkowa Dżosera w Sakkarze zrobiła na nas naprawdę duże wrażenie. Ciekawe że i tu nie ma turystów. Pewnie wszyscy siedzą pod piramidami w Gizie. No i dobrze . Otoczeni jesteśmy tylko piaskami i świątynnymi pozostałościami. To jest zupełnie inny świat. Świat który przeminął. Wielkie mastaby z czasów I-szej i II-giej dynastii, nazwy kolejnych świątyń, imiona Bogów, to wszystko tak naprawdę niewiele mówi ludziom z naszej epoki. Trzeba dopiero stanąć przed tym całym ogromem, by poczuć rzeczywistą moc tego miejsca. Wrażenia które odczuwamy w pierwszej chwili pozostają w nas na zawsze. Wiele rzeczy składa się na ludzkie odczucia. Humor, otoczenie. Wrażliwość, wyobraźnia. Wszystko to jednak może być za mało, gdy przed naszymi oczami przetaczają się hordy turystów. Zamiast mistycyzmu – śmiech, zamiast tajemnicy – trzask fleszy. Żadne miejsce nie oprze się tej niszczycielskiej sile.