Na tle tej potęgi dolina Królów prezentuje się raczej skromnie. Zaledwie kilka grobowców które można odwiedzić, a w każdym z nich tłum. Zakaz robienia zdjęć ściennym malowidłom doprowadza czasem do zabawnych sytuacji, więc mamy tutaj i pasjonujące pościgi za zbieraczami zdjęć, wyrywanie filmów z aparatów, i tym podobne historie.
Dolina Królowych to przede wszystkim świątynia Milionów Lat, Królowej Hatszepsut, która wygląda nader współcześnie. Można by nawet zgadywać iż w dawnych czasach, był to nader śmiały plan architektoniczny. Zresztą nie ma się czemu dziwić, by budować piramidy, czy świątynie takie jak te w Karnaku, trzeba jednak wykraczać myślą poza swoją epokę. Wprost ze świątyni Hatszepsut jedziemy do świątyni Boga Chnum, Pana Katarakty i stworzyciela ludu, co by te wszystkie tytuły nie miały znaczyć. Nie ma tu wielu turystów, a świątynia zachowała się do naszych czasów w bardzo dobrym stanie, łącznie z freskami na ścianach i kolumnach.
Kolosy Memnona, to nic innego jak dwa siedemnasto metrowe posągi faraona Amenhotepa III do których trzeba się ustawiać w kolejce, by móc zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Jednak oba prezentują się nader okazale. Od razu też widać że faraon nad wyraz cenił sobie wielkość, bo przy moich nędznych 180-ciu cm wyglądam na tle jego dwóch klonów niczym jakiś skrzat z bajki o Królewnie Śnieżce i siedmiu Krasnoludkach.
CDN...