Następnie jest Jajpur. Czerwone miasto. Hałas i ruch jak wszędzie indziej, tylko jakby więcej zaprzęgniętych wielbłądów i słoni na ulicach. Mają też tutaj pyszne ciastka po których harcują myszy, (Co jednak w niczym nie ujmuje ich wybornego smaku) a także forty i wegetariańskiego Macdonalda, który jest tak ekskluzywnym miejscem, że pozwala sobie nawet na zatrudnienie odźwiernego, który otwiera podwoje tego wielkiego świata przed co zamożniejszymi mieszkańcami miasta.
I znów w pociąg. Zresztą pociągi w Indiach są bardzo wygodne oraz baaaardzo tanie. Wygodne zresztą być muszą, bo z miejsca na miejsce jedzie się wiele godzin. Nasz rekord w tych zawodach to 36-ścio godzinna jazda poprzedzona jeszcze 24-ro godzinnym oczekiwaniem na spóźniający się coraz bardziej pociąg. Rada jest więc taka że podróżując po Indiach należy uzbroić się w cierpliwość i mieć czas.