W Puerto Madryn zwiedzanie zaczynamy od zrobienia podstawowych zakupów. Grzałka, garnek, buty, torba podróżna i takie tam inne niezbędne dodatki. Dopiero potem ruszamy podziwiać wieloryby, foki, słonie morskie i pingwiny. Zaraz też okazuje się że buty, choć wyglądały super porządnie już zaczynają się przekrzywiać, grzałka nie grzeje, a w torbie puściły zamki. Takie to produkty. Tfu, ale na markowe nas nie stać.